Fotografia jako narzędzie paraterapeutyczne

Czasem pozwalam sobie na taką tezę, że fotografia jest doskonałym narzędziem paraterapeutycznym. Nie zastąpi oczywiście profesjonalnej interwencji psychoterapeutycznej, ale niesie ze sobą mnóstwo korzyści dla zdrowia psychicznego.

Fotografowanie wymaga skupienia na tym, co dzieje się tu i teraz — a to właśnie jeden z filarów uważności. Rozwija wrażliwość, uczy zauważać rzeczy ciekawe, nieoczywiste, piękne. Uzbraja nas w zdolność do głębszego przeżywania chwili. Czasem widzimy coś, co za moment będzie już inne — a więc uczymy się oswajać przemijalność.

To doświadczenie wpływa na psychikę. Pomaga wyciszyć natłok myśli, zwiększa zdolność do refleksji i ułatwia kontakt z własnymi przeżyciami. Dzięki temu fotografia sprzyja lepszemu radzeniu sobie ze stresem i wspiera naszą równowagę wewnętrzną.

Świadome fotografowanie to także proces myślenia: nad kadrem, kompozycją, światłem. Często musimy patrzeć na fotografowany obiekt z różnych perspektyw – próbujemy z jednej strony, potem z drugiej, szukamy najlepszego światła, tła, pochylamy się, oddalamy, patrzymy pod innym kątem – eksperymentujemy z kadrem, a wszystko po to, żeby rezultat był estetycznie najpiękniejszy, żeby obraz był jak najbardziej nasz.

I to jest doskonały trening mentalny, trening psychicznej elastyczności. Uczymy się, że to samo zjawisko można postrzegać na wiele sposobów. Czasem wystarczy jeden drobny ruch, inny punkt widzenia, by zobaczyć coś zupełnie nowego, albo o całkiem nowym znaczeniu. To rozwija umiejętność dostrzegania niuansów, a także akceptowania różnych interpretacji tej samej rzeczywistości.

Jest jeszcze coś. Coś bardzo ważnego.

Fotografia zbliża nas do siebie samych i do świata, który fotografujemy. To sposób wyrażania emocji i forma autodiagnozy. Wychodzimy z trybu „autopilota”, żeby naprawdę się zatrzymać i zauważyć, co nas porusza. Zdjęcia tworzą coś w rodzaju pamiętnika — a ten pamiętnik mówi wiele o nas: o tym, co przyciąga naszą uwagę, co nas porusza, co chcemy zatrzymać na dłużej. Trochę taka autoanaliza.

Celowe fotografowanie wymaga cierpliwości, a więc… zwalnia nas w tym pędzącym świecie.

A najlepsze w tym wszystkim? Że to genialne narzędzie do pracy nad sobą mamy niemal zawsze przy sobie. Wystarczy sięgnąć do kieszeni, wyjąć telefon i… rozpocząć kolejny zapis w swoim osobistym dzienniku przeżyć.

Ważne! Drukujmy swoje zdjęcia.

Emocjonalny rezultat murowany.

————————————–

Wpis powstał jako rozszerzenie komentarza, który udzieliłem Dawidowi Gospodarkowi w Przewodniku Katolickim (28/2025).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.